4/20/2009

niezwykly chrzest

Polska jest na tyle specyficznym krajem, ze zwykle kiedy mówimy o chrzcinach mamy na myśli niemowlaka w białej sukieneczce, którego rodzice przynosza do kosiola i obiecują wychować w wierze kościoła katolickiego. Dzieciak jeszcze niczego wówczas nieświadomy staje się członkiem Kościoła Jezusa Chrystusa. Wszystko pięknie jeśli i rodzice są tego świadomi- czego się podejmują i z pełną odpowiedzialnością przychodzą do Boga, by poświęcić mu swoje potomstwo.
Niektórzy chrzczą dzieci , bo pragną by wzrastały w Chrystusie, w Jego miłości, należały do Niego. Inni …. Co wlewa w serce smutek…. Z przyzwyczajenia, tradycji lub po prostu tak „na wszelki wypadek” , choć nie zastanawiają się do końca jaki to mógłby być wypadek. Wówczas często po chrzcie jest pauza do pierwszych lekcji katechezy i Pierwszej Komunii…. No chybże zaingeruje babcia i nauczy odmawiać Pacierz przed snem. No tak, zapomniałabym… czasem rodzic wypycha w niedziele dziecko do kościoła „bo tak należy” , sam siedząc w fotelu i oglądając pasjonujący serial, bo przecież nie mogą go ominąć dalsze perypetie serialowej „Magdy M”…
Później życie pisze różne scenariusze, a dorośli zastanawiają się jak to Bóg może być taki niesprawiedliwy i zsyłać na nich takie nieszczęścia. Nic bardziej banalnego, nic bardziej mylnego. Takie to wzrastanie w Bożej Miłości… I jak tu wzrastać, jak poznawać Boga skoro nie mamy z Nim kontaktu???? Jak można kogoś pokochać nie poznając go, nie mając z nim kontaktu, nie rozmawiając z nim?
Może można….nie wiem.
Przyjąć chrzest… co to znaczy?
Dla mnie to przyjęcie zaproszenia od Chrystusa, by wzrastać w Jego miłości, by być radosnym, by odnaleźć ścieżkę ku Szczęściu i życiu Wiecznemu. By na zawsze stać się Jego dzieckiem. By żyć w światłości i stale z Nim zmierzać ku Niebu. By był On zawsze Pierwszym w naszym życiu….
Zaskoczeni, że akurat dziś piszę o chrzcie?
Wczoraj- w niedziele- byłam świadkiem chyba najpiękniejszego w życiu chrztu.
Pewna kobieta… w późnej jesieni życia , ze łzami szczęścia w oczach świadomie przyjęła sakrament chrztu.
Przywykliśmy do chrzczenia dzieci, młodzieży… ale człowiek, który właściwie ma za sobą życie?. To skłania do wielu refleksji….
U Boga nigdy nie jest za późno… Założę się, ze w Niebie Anioły tańczą i świętują do dziś tę wczorajszą radosną nowinę.
Jednak sam chrzest nie wystarczy…. To tylko przyjęcie zaproszenia na kroczenie Drogą Miłości… to start ku życiu Wiecznemu…. A droga jest trudna, pełna wybojów, przeciwności, niebezpieczeństw. Czasem wiatr wieje w oczy, czasem pada deszcz, czasem znajdujemy się w środku burzy piaskowej. Jedno jest pewne- na tej drodze- NIGDY, PRZENIGDY NIE JESTEŚMY SAMI. Zawsze z Nami jest TEN, który daje nam siłę. Sami nie zrobimy kroku na drodze do Nieba, wszystko możemy czynić jedynie Jego siłą. Najlepszy i Jedyny Prawdziwy Przyjaciel, który ukochał nas taką Miłością, która wyrażona została na krzyżu…. Obnażony… poniżony. Przez kogo? –przez tych których tak bardzo ukochał… To myśmy Go zabili, to My poimy Go octem , przybijamy do krzyża gdy grzeszymy….a On w swoim miłosierdziu zawsze ma dla Nas otwarte ramiona… To tak oczywiste…. A tak wielu się temu dziwi…. Sama się kiedyś tak dziwiłam, nie widziałam tego co jest oczywiste.
Dziękuje człowiekowi, dzięki któremu moje serce otworzyło się na Jezusa. Za każdą rozmowę, za wszystkie modlitwy, za cierpliwość i wytrwałość…. Dziękuje Ci Boże , że takiego Człowieka postawiłeś na mojej drodze… Wielu z Was wie o kim pisze- On sam również wie. Dziękuję…. Za wszystko dziękuję Ci dziękuję ….
Proszę o modlitwę w intencji Pani Wiktorii…o modlitwę w intencji tych, którzy swoje serca przygotowują do przyjęcia Jezusa.
Pani Wiktoria wybrała Jezusa, by za Nim podążać , by każdego dnia, w każdej chwili zbliżać się do Niego… otworzyła swoje serce, oddała myśli… a On wypełnia Jej serce SOBĄ….
Boże jaki Jesteś niezwykły w Sobie, w Najprawdziwszej Miłości….
Z Najlepszym Przyjacielem

Brak komentarzy: