9/19/2008

bez wiekszego zamyslu

Wczoraj poszlysmy z Tereza do opery, na jakies narodowe przedstawienie..... przepraszam, nawet nie jestem w stanie przytoczyc nazwy :)
w kazdym razie ubralysmy sie w najlepsze ciuchy jakie tu mamy, przejete , ze bedziemy wygladac smiesznie , wyruszylysmy w poszukiwaniu Opery Baletu... trafilysmy bez wiekszego problemu....a tam szok.... ludzie w dzinsach, zwyklych podkoszulkach... z ... chipsami i coca-cola w reku.... Spektakl mial sie rozpoczac o 18.00 -mozna bylo sie spodziewac, ze tylko "MIAL sie rozpoczac". W koncu 27 minut po 18 zaczeli spiewac. Pieknie.... tylko.... jedynym slowem jakie zapamietalysmy bylo "szarap" co znaczy "wino". Pozniej szybko do domu i spppppac!
Dzis przyjechaly wolontariuszki ze Slowacji- Zuzka i Ewa. Dosc duza grupa poszlismy wieczorem na miasto.PRZECUDNE! Przepieknie oswietlona, urokliwe.... przed chwilka wrocilismy do domu... Kazdego dnia ojciec Slavko pyta o moje samopoczucie... -ja naprawde nie chce wracac do domu :) dobrze mi tu :) tylko.... tu trzeba pic tak duzo herbaty...

Brak komentarzy: