11/13/2008

Mamo tylko nie chciej bym robila takie porządki w domu ;P

Pozytywne nastawienie, muzyka, wspólna modlitwa, 6 młodych uśmiechniętych ludzi plus nieprzeciętny Ksiądz, 7 szczotek, 36 ściereczek, 7 różnego rodzaju pojemników na wodę, proszki do czyszczenia, domestosy, druciaki-dwie wyszorowane toalety, 12 wypolerowanych okien, 200m2 wyszorowanej posadzki, 36 wypucowanych szaf z książkami, milion zlikwidowanych pajęczyn… długo jeszcze można by wymieniać… to nic innego jak tylko generalny porządek jaki robiliśmy dziś w Centrum. Chyba pierwszy od początku istnienia Centrum. Zasuwaliśmy wszyscy żwawo i radośnie wykonując kolejne prace  a w międzyczasie popijaliśmy po małym łyczku czaju.
Po wszystkim byłam tak brudna, że nie chciałam jechać na Mszę św. , ale ojciec Stefan przypomniał mi, że Pan Bog patrzy nie na moje spodnie lecz na serce, więc nie zastanawiałam się długo i zaraz z Miri i uśmiechem na ustach byłam w drodze do kościoła na Xatai.
Po Mszy sw. przyszło nam czekać na marszrutę przeszło godzinę…Droga była zablokowana, policja rozstawiona na całej szerokości i długości drogi…. Widać… będzie jechać Prezydent.
Co tu się na drodze wyprawia to trudno opisać. Choć jestem tu już 3 miesiące nadal się zaskakuję i nie mogę wyjść z podziwu. Kto bogatszy ten zaczyna jechać pod prąd, a za nim inni… kiedy Prezydent wraz z obstawą przejedzie zaczyna się zabawa w „gąski gąski do domu” gdzie rolę gąsek przyjmują ludzie , a rolę wilka…. pędzace auta… kto przebiegnie na drugą stronę ulicy nie tknięty- wygrywa, bywa , że gąska w tej grze traci życie…. W poniedziałek np. kiedy z o. Martinem jechaliśmy 4-pasmową ulicą na pasie z prawej strony pojawił się jak go o. Martin nazwał „MALADZIEC”… który jechał nie dość ,ze pod prąd to jeszcze … bez świateł… niewiarygodne. W Europie –nie do pomyślenia. Komedia, a może tragedia. Sami zdecydujcie.
Dzisiejszy dzień –zresztą jak każdy dał mi tak wiele radości…
Wiecie co- Ci młodzi ludzie nie mają nic poza swoimi ciepłymi sercami… poza swoim uśmiechem... a tak wiele każdego dnia od nich otrzymuję… pragnę być taka jak oni… nie mają pieniędzy… dzielą się tym co najcenniejsze- miłością i radością… nigdy w życiu nie spotkałam tak wielu takich ludzi w jednym miejscu… jak ich nie kochać? Ich po prostu nie da się nie kochać…
Dzięki Panie Boże za tych , którymi mnie otaczasz
Dobrowolka z Baku

Brak komentarzy: