12/10/2008

slava Bogu za to , że nie ma reinkarnacji!

Zdaję sobie sprawę z tego, że czytanie długich postów bywa męczące, więc relacje z dwóch ostatnich dni postaram się maksymalnie streścic, a tym którzy to cztają- podziękować za wytrwałość.
8 grudnia -dzień odpustu w naszym kościele - zbiegł się w bieżącym roku z muzułmańskim świętem zwanym “QURBAH BAYRAMI”
Podczas tego święta, każda muzułmańska rodzina zobowiązana jest do zabicia baranka, by później podzielic go na siedem części- jedną złożyć w Meczecie w ofierze Bogu, jedną zostawić dla domowników, by świętować a pozostałe 5 części oddać ubogim, sąsiadom, przyjaciołom. Mało kto z Was zapewne wie ,że początki święta QURBAH BAYRAMI sięgają czasów Abrahama , któremu to Bóg przykazał złożyć w ofierze swojego jedynego syna Izaaka (z tą tylko roznicą, ze Muzułmanie nazywają go Ismaelem ). Bog znał wiarę Abrahama, jednak chciał go wystawic na probe, po czym nakazał mu zostawić przy życiu syna a zabic baranka. Na cześć tego właśnie wydarzenia- muzułmanie corocznie składają Bogu w ofierze baranka.
Początkowo chciałam opisać wszystko ze szczegółami, Jak to wygląda, dlaczego i co …jednak po tym co przeżyłam przemierzając wczoraj bakijskie ulice- powiem krótko- CHWAŁA BOGU, za to że dał nam jedno życie i nie ma reinkarnacji! Bo mam pewność, że nigdy nie będę barankiem.
Zupełnie po ludzku patrząc, można określić to jednym słowem- koszmar. Rzez na ulicy. Odór i jęk zabijanych baraszków od rana do wieczora. Mięsa nie jem już przeszło 2 miesiące i nie zapowiada się by szybko zagościło w moim menu. Dla poszukujących wrażeń, lub chcących wiedzieć więcej- zapraszam do Baku w przyszłym roku lub opowiem więcej jak wrócę.

1 komentarz:

zuza pisze...

u mnie też jest dużo muzułmanów, ale zamiast baranka dzielili się z innymi czekoladkami ;) to chyba studencka wersja święta ofiary ;)