12/19/2008

z ostatnich kilku dni

„Pada snieg…. puszysty snieg….”pierwszy snieg w Baku mam za sobą 
Zima w Baku to…. Wiatr, wichury totalne …. Dobra, napisze- tylko mamo- nie martw się- to naprawdę cudowne… Kilka dni temu rozmawiałam z SOMem , wówczas gdy wolontariusze pytali o pogode było super… niestety i do Azerbejdżanu zawitala zima…. Tylko , ze tu jest ona potwornie nieprzyjemna, choć duzo krótsza niż w Polsce… może dlatego, ze jest potworna wilgoc?
Stale brakuje prądu a ogrzewanie w domu w większości na prąd… więc chłodno bywa… no i woda, która jest od 22 do 9 rano tez nie zawsze bywa… a jak bywa, to .. nie ma gazu . Ale powiem Wam jedno- to niesamowite, cudowne i …. Nie zamieniłabym tego teraz na ciepłe łóżko w domu. Nie. Do domu to chciałabym tylko na moment wrócić , by z rodziną i najbliższymi znajomymi wypić azerbejdżański czaj i zaraz wróć do tych ludzi 
Ostatnio dośc często jeżdżę marszrutkami- rany… nigdy nie jeździłam na snowboardzie, ale z pewnościa jak wrócę – pobije w tej konkurencji nie jednego zawodowca…( dlaczego?- bo tu w marszrutce to się człowiek czuje jak na stoku)
Kilka minut temu w rozmowie, przez gg z pewną osobą powiedziałam, ze zepsuł mi się telefon, wiec w odpowiedzi usłyszałam- „kup sobie nowy, to sprawi, że poczujesz się szczesliwa. Pamietaj zeby moc rozdawac szczescie musisz byc najpierw sama szczesliwa...i tym sie tez podzielisz przez chwile poczujesz sie fajnie ze sobie cos sprawilas...” wybacz Pewny Drogi mi człowieku… Jasne, można mieć inne poczucie szczęścia…. Jeszcze bardziej inne kiedy człowiek dostrzega, co daje prawdziwe szczęscie i radośc. Co daje siły… bo wlasnie o tym chciałam kilka minut temu napisac…
Należe , do typu ludzi zwanych „śpiochami” , ale kiedy wstaję o 6 by udać się na poranną Mszę św. i ze spotkania z Jezusem czerpać siły na cały nadchodzący dzień, widzieć jak za oknami, które są tuż za ołtarzem wstaje dzień… rozpiera mnie wielka radośc  .
A już za kilka dni – Święta Bożego Narodzenia… „cicha noc, święta noc…”

Brak komentarzy: