Wspomnienia z tegorocznego obozu na dlugo pozostana w pamieci nie tylko dzieci ale i naszych.
Bylo... tak kolorowo i radosnie.
Zabawnie...
bo kiedy 6-latka zauroczona chlopcem mowi : "owszem, bedzie on moim mezem jesli oczywiscie jestem mu dostojna. Jesli mama wyrazi zgode" to mozna umrzec ze smiechu.
Usmiechom nie bylo konca...
Ktos wczoraj napisal mi , ze tak strasznie mu przykro, bo pewien 35 latni facet nadziany kasa jest tak nieszczesliwy i zaczal cpac, pic itd. pomyslalam sobie-jest dorosly, jego wybory-wie czym to grozi. Naprawde duzo bardziej interesuje mnie los malej 3 letniej Shirn , ktora wczoraj zostala na 3 godziny sama w domu ( zjawilam sie tam przez przypadek...)
9-cio letiej Sabiny,ktora choruje na raka czy w koncu Lidy, ktorej buty rozpadly sie w strzepy i bylo trzeba je sklejac tasma klejaca , by dziecko "jakos" dojechalo do domu....
chyba blizej mi do tych problemow.
7/06/2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz