8/26/2008

Czarna Madonna...

W Cybince dziś odpust... wiem- pamiętam- jestem blisko z modlitwą... a nasi księża wyjechali na kilka dni- muszą ustalić pracę na cały nadchodzący nowy rok szkolny.
W Oratorium rozbrzmiewają dziś dźwięki azerbejdżańskiej muzyki, jest wesoło i radośnie. Miri ma 18 urodziny :) i choć obchodziliśmy je kilka dni temu- nie zaszkodzi przypomnieć raz jeszcze :) i złożyć życzenia.

Wczoraj pierwszy raz zwiedzałam miasto- godne podziwu... skrywa w sobie wiele tajemnic...to był jednak tylko przedsmak-jedynie delikatnie zajrzałam, zdążę jeszcze wejść w każde miejsce:)

Dzieci zachowują się tak jakby znały mnie już nie 12 dni, a 12 miesięcy:) są cieple, otwarte ... na "salom" podchodzą , tulą się... bo tutaj w wielu rodzinach brakuje troski , miłości....

Robiłam dziś obiad- wymyśliłam naleśniki... no tak- mogłam sobie wmyślić... tylko szkoda, ze nie spojrzałam co to za mąka.... i z kukurydzianej całkiem niezłe wyszły.... jak coś nie wychodzi- mówię, ze to polskie danie :) - dobry wykręt :)
13 osób zjadło- ba! prosili o dokładkę :) ale to radocha gotować i widzieć jak ze smakiem "pakuszają:)". Wszystko tu jest jadalne, nikt nie marudzi, ze nie lubi, nie chce....
to niesamowite...
te dzieciaki są nieprzeciętne.
Dziękuję Boże za ich dar! dziękuję za to, ze mogę tu -pośród nich być.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ewcia, naprawdę jesteś niesamowita-
poraz kolejny powtarzam. Czytam wszystko jednym tchem. Życzę wytrwałości w tym co robisz a to jest piękne i wróci to do Ciebie jak bumereng. Serdecznie Cię ściskam i Twoje" dzieciaczki".
Ciesz się życiem ono jest wtedy tylko piękne i wartościowe , gdy w nim jest ON.....