11/24/2008

Mecz

Ach, coż to był za dzień!
Wczesnym rankiem wyszliśmy z Terką, Romą i Mirim na Mszę św.
Jednak kierowca musiał jeszcze zatankować- ja naprawdę to, ze jeszcze żyję zawdzięczam Bogu-bo jeśli nie gaz , który nie został wyłączony na noc, nie rozpędzone auta na 8-pasmówce,przez która przechodzę każdego dnia to szalony kierowca, który tankuje busa z włączonym silnikiem… może to nic strasznego to jednak ja trwam w ciągłym szoku. Bezpiecznie jednak dotarliśmy na Xatai i po spotkaniu z Jezusem wspólnie z dziećmi, młodzieżą, rodzicami i księżmi świętowaliśmy otwarcie nowego boiska do piłki nożnej, siatkówki i koszykówki!
Mecz inauguracyjny rozegrały dzieci z Maryam Merkezi( to znaczy naszego centrum) przeciw dzieciom z Prixodu (to było pierwsze centrum dla młodzieży). Z wynikiem 6:1 –wygraliśmy! Kolejny mecz pilki nożnej był dla mnie dużym zaskoczeniem i jednoczesnie – wielkim osobistym sukcesem. Mianowicie – była to gra między żeńską młodzieżą z dwóch centrów… w jednej chwili podbiegł do mnie kapitan męskiej drużyny i wręczając mi koszulkę oznajmił- Ewa! Idziesz grac!” Chwilę zupełnie nie po salezjańsku opierałam się- on jednak nie słuchał mnie i nałożył mi koszulkę. No cóż-pomyślałam- przecież po to tu jestem, a Don Bosco tez by grał ;). Pierwszą połowę meczu broniłam bramki, w drugiej – wyszłam na boisko… słuchajcie jaki był doping, a jeszcze większa radość kiedy strzeliłam jedynego w tym meczu gola! Dziewczyny rzuciły się na mnie a Ridan( kapitan męskiej drużyny) przybiegł mnie uściskać jakby to był mecz co najmniej o mistrzostwo Azerbejdżanu! Radość nieziemska! Na koniec był mecz Azerbejdżan- Słowacja… serce mi się na pół rozerwało! Komu kibicujesz? pytali wszyscy. Odpowiadałam z uśmiechem- Azerbejdżan bliżej serca- Słowacja bliżej domu.

Reasumując- wyniki meczów nie były jednak najważniejsze, a radości i uśmiechy, o które walczymy każdego dnia ze smutkami i dramatami. Na chwilę udało się zupełnie oderwać dzieciaki z ich środowisk i pokazać, że można! To była inauguracja – teraz boisko wybudowane i również dzięki Waszym ofiarom i poświęcone przez ks. Jana będzie służyć naszym dzieciakom! Mówię Wam- Warto dla takich chwil żyć! Dla tych uśmiechów o które się walczy, dla tych radości! Ja naprawdę nie chce stąd wyjeżdżać…. Boże Drogi-zwolnij ten czas ,który w tak zatrważającym tempie tutaj pędzi….

1 komentarz:

zuza pisze...

pozdrawiam cieplutko!! :)