12/28/2008

Bakijski Savio....

Gdy człowiekowi lecą szczere łzy , patrzy na was smutnymi oczami i mówi „nie chce Cię stracić…nie chcę byś wyjeżdżała…” serce mi pęka…
Byłam czymś zajęta, coś pisałam na kompie… nie wiedziałam, ze Miri stoi i patrzy ze łzami w oczach przez kilka minut w moim kierunku…
To strasznie trudne…. Tak wielką sympatią go ogarniam, tak bardzo go lubię… mój młodszy brat… Nie wiem czy wiecie kim i jakim był sw.Dominik Savio, ale wiem jedno- w Baku żyje pewien chłopak, który wlasnie Dominka wybrał na swojego patrona i jest współczesnym Dominikiem. Jest niesamowity… Kocha pełnią swoich sił, odda wszystko drugim, dzieli się miłością, przyjaźnią… ma cudowny uśmiech, który sprawia , ze i ja się uśmiecham , a kiedy pomyślę, że przyjdzie taki czas , że wrócę do domu, boję się, ze będzie to potwornie trudne…
Mój młodszy brat….
A już za kilka dni, w gronie najbliższych będziemy świętować Narodzenie Pana…. To szczęście być tu z Nimi, kochać ich i …wiecie co? – może to nie tak jak powinno być, bo to ja miałam się dzielić z nimi miłością a tymczasem- oni wszyscy ogarniają mnie tak wielką milością…. Wszystko dla Pana i od Pana! Jak ja kocham z Nimi być! Nie zamieniłabym tych ludzi, na żadne skarby tego świata… bo jakie skarby może dać świat? Oni – ofiarują swoje przyjaźnie, czyste ręce i miłość… żyć wśród nich to błogosławieństwo. Dziękuję Panie za każdą chwilę tu i zawsze będę już dziękować.

Brak komentarzy: