1/28/2009

Mamo- zostałam mamą :)

Dawno, oj dawno mnie nie było… złożyło się na to kilka spraw, o których raczej nie powinnam pisać, a co najważniejsze- zwyczajnie nie mieliśmy (He… w dalszym ciągu nie mamy i jeden Bóg wie kiedy będziemy mieli) normalnego prądu. Wszystko pracuje na generatorze , który sam ledwo trzyma się kupy. Może nie uwierzycie, ale fakt , ze żyjemy jest nieprzeciętnym cudem przy tutejszych cudach techniki. Bo np. komin od piecyka wychodzi na podwórze gdzie tuż nad nim jest rura doprowadzająca gaz, przewody elektrycznie nie są dostatecznie izolowane, no ale to nie ma znaczenia , bo przecież pastajanno nie ma prądu. Ciepła woda pod prysznicem to luksus! Bo… kiedy już włączą wodę , wtedy wszyscy naraz chcą się kapać no i jeśli jest już woda to…. Nie ma gazu… Można by długo pisać. Chwala Bogu i Wspomożycielce- mają nas w opiece, póki co- żyjemy…. Warunki na obozie harcerskim są przy tutejszych – jak porównanie hotelu Mariot z cybinskim dobrze znanym wszystkim mieszkańcom mojego miasteczka-domem wycieczkowym…
Zawsze jednak mogłoby być gorzej- krowy póki co nam nie padają, ach- zapomniałam- my nie mamy krów, dzieci nie chorują na czerwonkę- ach, zapomniałam, ze i dzieci nie mamy za wiele ;P . p.s. Z tego miejsca pozdrowienia dla Mongolii!

Od miesiąca każdego dnia, gdy wracam do domu radosny , dziewczęcy glos oznajmia mi „salam alejkum” i wskakuje na ręce. Chcąc nie chcąc stałam się druga mamą dla trzyletniej Shirin. Obie z mama przeżyły piekło- aż trudno w to uwierzyć. Siama – mama Shirin, pracuje nocami, więc ona jest mamą w dzień a ja pełnie służbę od 20 do 10 rano…. Takie to cudowne!
Shirin nauczyła mnie już kilka słów po azerbejdżańsku… choć kompletnie- poza tymi kilkoma słowami -się nie rozumiemy, to jak nic- język miłości i uśmiechu po raz kolejny okazuje się być najlepszym w kontakcie z dzieckiem.
Shirin właśnie siedzi obok mnie, uśmiecha się i prosi o włączenie muzyki. Ma 3 lata a już potrafi tańczyć narodowy taniec! W ogóle jest nieprzeciętna! Każdego wieczoru wcina ze mną kolacje, wygłupia , cieszy , tańczy i śpiewa , później słodko śpi. Jest taka jak mówi o niej jej imię- Shirin- oznacza „słodka”.

Za dwa dni- święto Jana Bosko- ze względu na wiele spraw- u nas będzie to tylko zaznaczenie tego dnia poprzez godzinny , niespecjalnie ciekawy program.
HA! A jaki sukces! Mogę się Wam pochwalić!
Chłopaki z naszego Centrum dostali za zadanie przygotować scenkę, to znaczy ja miałam ich do tego zmobilizować- nie uwierzycie-udało się tak skutecznie ,że Foreman wyuczył się swojej roli po rosyjsku! Afferi- znaczy maladziec! Będzie pierwszym w historii irańskim Don Bosco, który będzie mówił po rosyjsku. Mówie Wam- śmiechu co niemiara!a dla niego- to wielki sukces!

Z nowości to jeszcze, że Centrum nam się powiększyło o trzy pomieszczenia, gdzie dotychczas był bar , ale niedługo przed świętami Bozego Narodzenia gospodarz został śmiertelnie potracony przez samochód… no i biznes się skończył.
O. Stefan polecił nam modlić się za niego – i długo nie było trzeba czekać- centrum powiększyło się :)
A jakie mamy teraz podwórko!!!!!!! Ile można z dziećmi ciekawych rzeczy zrobić… tylko…. Żal że poza Lidą i Lazarem –dzieci tak naprawdę nie mamy.

2 komentarze:

zuza pisze...

pozdrawiam cieplutko :) warunki to faktycznie mało ciekawe... ale nie martw się Ewuś... w takich sytuacjahc podobno wzrasta kreatywnosc ;) i buziaki dla "córeczki" mnie też by się tu przydało takie małe Cudo :) brakuje mi tu zajec z dziecmi...

Anonimowy pisze...

Całuje Ciebie i wnusię gorąco :)

Babcia:)