10/28/2008

pierwszy zastrzyk... :( pierwszy bol...

Jak juz wczesniej pisalam... skutki nocy w mieszkaniu nr 2 byly odczuwalne i sa... po dzien dzisiejszy... korzonki totalnie przybily mnie do lozka ... i ani kroku...
jednak opieke mam nieziemska i to doslowanie- ksieza pomagaja, dzieciaki sie troszcza o mnie, a kiedy lezalam w lozku- dostalam cala mase smsow i telefony.... a gosposia u ktorej mieszkam- otoczyla mnie opieka niczym babcia. Nigdy bym, sie nie spodziewala.
Pierwszy zastrzyk i wizyta u lekarza za mna.... Was tylko prosze o modlitwe, bo po 3 tygodniach bolu korzonkow mam juz troche dosc tego bolu....
p.s. napisze wiecej jak nam sie na nowo "rozpocznie internet"

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

OUILLE OUILLE OUILLE