2/21/2009

DZIEŃ MYŚLI BRATERSKIEJ...."Tyle do zrobienia, a tak mało czasu"gen.Robert Baden-Powell

Nie często zdarza mi się, bym leżąc w łóżku mogła zajrzeć do internetu. O.Stefan kupił w ostatnim czasie bezprzewodowy internet i tak- zdarza się od czasu do czasu, ze biorę go do domu.
Czytam tak na spokojnie blogi innych wolontariuszy.... Prace w naszych placówkach są zupełnie inne. Oczywiście- wszystkie miejsca się od siebie różnią, ale -nie dlatego, ze chciałabym być oryginalna, lecz dlatego , ze tak właśnie jest- służba w Azerbejdżanie różni się o 180 stopni od innych miejsc.Dziękuję za ten czas, za to miejsce, za tych ludzi. Ma to jakiś urok, jest w tym jakiś cel...choć może jednak nie do końca tak jasny jakby się mogło wydawać. Po powrocie na pewno niektóre z moich opowieści mocno Was zszokują, albo mocno zaskoczą. To magia tego miejsca, tego kraju...tej kultury i religii. Wiele doświadczam... Był moment kiedy myślałam "przecież to nie może tak wyglądać, to nie może tak być....to nieprawdopodobne.... tu prawie nikt nie wie kim był Don Bosco, nie mówiąc już o Jezusie..." ale taka jest droga.... Modlitwa w ciszy, samotności lub- kiedy już nikogo poza katolikami w Centrum nie ma-wspólna 3-4 osób..czasem 5.
Cieszę się z radości jakich doświadczają wolontariusze w Afryce, Mongolii czy Peru...U nas nie ma niezliczonych ilości dzieci.... W naszym centrum to jednostki- ale to przecież dla nich tu jesteśmy. Może jednej Lidzie - jeśli pomogę w matematyce- już będzie to dla niej wielkim sukcesem. Zajęcia dla młodzieży....wszystkiego można by było więcej, lepiej.... ale tu ludzie mają tak zajęty dzień, że nie ma kiedy "wcisnąć" się choćby z jakąś grą.... czasem to prowadzi do chwilowego smutku.... ale jest nadzieja... że zapali się kiedyś w nich światło wiary...to pewne, że wszystko ma sens... najmniejszy krok ma sens....
"Tyle do zrobienia, a tak mało czasu" powiedział kiedyś Bi-Pi... powtórzę jeszcze raz... misja w Azerbejdżanie uczy mnie stawiać krok za krokiem... może Bóg wcale nie chce od nas więcej, a po prostu lepiej?



Dziś DZIEŃ MYŚLI BRATERSKIEJ- wszystkim skautom i skautkom- wytrwałości w dążeniu ku Niebu! Walczcie o każdy dzień, wierzcie, ufajcie, miejcie nadzieje i kochajcie! Walczcie o MIŁOŚĆ i PRZYJAŹNIE,dawajcie przykład. "Skauting to wielka gra" jak powiedział kiedyś gen Baden-Powell, zakończcie tę grę jako zwycięscy z uśmiechem na ustach :)
CZUWAJCIE!
Z Najlepszym Przyjacielem

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jeżeli "Około 93% populacji Azerbejdżanu to muzułmanie, z czego 70% to szyici, a 30% sunnici. Tożsamość muzułmańska oparta jest jednak raczej na kulturze niż religii. Pozostałe wyznania spotykane na terenie kraju to judaizm i chrześcijaństwo. Azerbejdżan jest jednym z jedenastu na świecie państw świeckich - konstytucja zapewnia całkowitą wolność wyznania.", to nie oczekujmy, że tubylcy nie wiedzą kim był Don Bosco.
Czy w Kraju nad Wisłą chrześcijanie mają wiedzę na temat "autorytetów religijnych" Azerów?
Nie oczekujmy za wiele od innych, lecz szanujmy się nawzajem. Z szacunkiem dla każdej religii.
Jan Paweł II to potrafił.
Tą myślą, na gorąco, dzieli się
Czytelniczka.

Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Jest tyle rzeczy do zrobienia
Tyle uniesień do przeżycia
Tyle pomocy do niesienia
I prawd tak wiele do odkrycia
Tyle współczucia jest potrzeba
Ile nieszczęścia i zwątpienia
Co zrobić mogę zrobić muszę
A jest tak wiele do zrobienia
I nie od jutra, nie za chwilę
I tak już nazbyt długo spałem
Tak mało czasu jest nam dane
Tak wiele go już zmarnowałem.

INDIOS BRAVOS

Dedykacja dla Pani - Pani Ewo

dobrowolka pisze...

W odniesieniu do pierwszego z komentarzy- otoz chyba ktos mnie zle zrozumial.... gdybym miala taka mozliwosc-wytlumaczylabym to. Oczywiscie szanuje kazda religie. Nigdy nie pomyslalam, nie powiedzialam nic przecie muzulmanom... ale nie o to w tym wsszystkim chodzi.... moze kiedys napisze jasniej :)

pozdrawiam :)
p.s. a znam wielu wspanialych muzulumanow :)
p.s. wszyscy jestesmy dziecmi Jednego Boga.... nie zapominajmy o tym :)